dziewczyna i morze - dlaczego

Pytanie które każdy z Nas powinien sobie zadać

A Ty już wiesz o jakie pytanie mi chodzi? I dlaczego w ogóle próbuję zwrócić na to Twoją uwagę? Dam głowę, że nie wiesz o czym mówię!

Myślę, że większość z nas zna kogoś takiego, kto w dzieciństwie przechodził etap „ dlaczego? czemu?’. Nieważne, czy to byłeś Ty, czy Twoja siostra, brat, kuzyn czy córka brata siostry Twojej sąsiadki – ważne, że wiesz jak to się kończy. Mianowicie podchodzi taki delikwent do Ciebie jak akurat jesteś bardzo zajęty i pyta „dlaczego” w różnych odmianach, np.

ON: Dlaczego nie mogę zjesć teraz lodów?

TY: Bo jak zjesz lody, to już nie będzisz miał ochoty na obiad za pół godziny

ON: Dlaczego?

TY: Bo będziesz miał pełny brzuszek i brak miejsca na zdrowy obiadek!

ON: Dlaczego?

TY: Bo jesteś jeszcze mały i nie zmieści Ci się i obiad i lody;

ON: Dlaczego?

TY: Bo małe dzieci są już tak zbudowane

ON: Dlaczego?

TY: To długa historia, opowiem Ci jak zjesz obiadek!

Przychodzi taki moment, że już nie umiesz ciągnąć tego „dlaczego” dalej, a dziecko widzi, że Twoje pytania sprawiają Ci coraz większą trudność. No i standardowo jak to dziecko, z uśmiechem niewiniątka, zaczyna Ci zadawać kolejne „dlaczego” i „czemu” już nie z czystej ciekawości, ale by Cię trochę poddenerwować. W końcu poddajesz się już totalnie i odpowiadasz tym, co jest najbardziej ciętą ripostą w podstawówce: BO NIE MA DŻEMU! Biada Ci, jeśli jednak masz ten dżem w domu, bo masz jak w banku, że Ci odpowie, że ten dżem to jednak jest. I na nowo zacznie litanię „czemu” i „dlaczego”.

dziewczynka w ogrodzie - dlaczego

DLACZEGO? BO TAK JUŻ JEST?

Jednak na szczęście lub nieszczęście, dzieci szybko z tego wyrastają i przestają zadawać pytania. Stają się nastolatkami i dorosłymi, którzy często przyjmują jakieś fakty na „bo tak już jest” i raczej nie zastanawiają się nad przyczynami. I pół biedy jeśli nie zastanawiają się nad przyczynami wybuchu wojny peloponeskiej czy odkryciem Ameryki. Gorzej jeśli przestają się zastanawiać nad powodami swojego zachowania i analizą emocji.

Bo czy my – dorośli właśnie tacy nie jesteśmy? Czy nie przyjmujemy większości spraw bez pytań? Pierwszy przykład z brzegu? Proszę bardzo: Kto z Nas zastanawia się czemu go głowa boli, zamiast pakowania w siebie tabletki przeciwbólowej?

No właśnie.

DLACZEGO – PYTANIE, KTÓRY KAŻDY POWINIEN SOBIE ZADAĆ

Jednak czy kiedyś próbowaliśmy spytać samego siebie „dlaczego?”. Nie „dlaczego pada deszcz?”, lecz „dlaczego mnie to uszczęśliwia?”. Nie „dlaczego autobus jedzie tak długo?”, lecz „dlaczego czuję się tym tak znudzona?”. Nie „dlaczego te buty są takie drogie”, lecz „dlaczego nie lubię matematyki?”.

Tak idziesz tym ciągiem dalej, rozkładając samego siebie na części pierwsze i wiesz co? Czasem na takich pytaniach można się nieźle zaskoczyć, uświadomić sobie coś, z czego nie zdawaliśmy sobie wcześniej sprawy!

I jasne, że pytania typu a czy b mogą być niewiele warte. Lecz jeśli zadamy sobie pytania dotyczące nas, naszych reakcji, emocji, sytuacji w których czuliśmy się dobrze, to a nuż uda się nam nawet rozwiązać jakiś problem, zidentyfikować źródło lęku czy uświadomić prawdziwy powód naszego zachowania.

ZACZNIJMY SIĘ WRESZCIE DZIWIĆ!

Dlatego dziś mam dla Ciebie takie małe ćwiczenie. Usiądź wygodnie (najlepiej teraz!), weź kartkę i spróbuj przeanalizować parę sytuacji czy swoich uczuć. Porozmawiaj z samym sobą, udając, że to „drugie ja” jest małym brzdącem, które bardzo chce Cię wkurzyć i na każdą Twoją odpowiedź, krzyczy „dlaczego?”. To co, może ja zacznę z czymś co sobie uświadomiłam niedawno?

-Boję się próbować nowych smaków

-Dlaczego?

-Bo wolę jedzenie, które już znam

-Dlaczego?

-Bo wtedy wiem, że na pewno będzie mi smakować

-Dlaczego?

-Bo tak zawsze było

-Dlaczego?

-Bo nie próbowałam innych rzeczy i to było wystarczające

-Dlaczego?

– Bo bałam się, że to nowe mi nie będzie smakować i tylko zmarnuję pieniądze, a do tego potem będę jeszcze głodna

I tak mogę ciągnąć, gdyby nie to, że już doszłam do sedna problemu. Dawniej myślałam, że nie lubię próbować nowych smaków tak po prostu, teraz wiem, że po prostu boję się zmarnowania pieniędzy. I już – właśnie uświadomiłam sobie mój prawdziwy lęk i mogę zacząć z nim walczyć.

To co, przyłączysz się do zabawy? Spróbuj się tak pobawić w wolnej chwili. A nuż jakaś odpowiedź Cię nieźle zaskoczy!


Oba zdjęcia pochodzą ze strony stocksnap.io: 1,2