Znowu w życiu mi nie wyszło – mogłabym zaśpiewać już wiele razy. Jednak parafrazując Szekspira i jego „ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś” można stwierdzić również, że „coś nie wyszło, by mogło wyjść coś”. Bo przecież każda porażka, choć zamyka jedną furtkę, to jednocześnie otwiera mnóstwo innych, nierzadko lepszych.
ZNOWU W ŻYCIU MI NIE WYSZŁO – MOJA HISTORIA CZ.1
Widzę to dobrze na własnym przykładzie. Po liceum wybrałam się na ekonomię, na której w ogóle się nie odnajdywałam i to był wtedy mój mały koniec świata. Nie interesowało mnie to, nudziłam się i chyba jedynymi fajnymi zajęciami były języki. A potem rzuciłam studia, zamykając jedną furtkę i otwierając inne, czyli pedagogikę i oligofrenopedagogikę. Obecnie mam nadzieję skończyć oba kierunki w czerwcu. I choć nie wiem, czy uda mi się pracować w zawodzie, to jednak czuję, że przynajmniej studia wybrałam już lepiej i myślę, że stypendium rektora przyznane już drugi raz też to w pewien sposób potwierdza.
COŚ NIE WYSZŁO, BY MOGŁO WYJŚĆ COŚ – KOLEJNE PRZYKŁADY
Inne przykłady? Proszę bardzo! Choćby to, że kupujesz w sklepie nowy jogurt, który potem okazuje się być okropny w smaku, ale dzięki temu już wiesz, że to nie dla Ciebie. Mówisz coś głupiego, co słyszy cały kierunek? No niefajnie, ale przynajmniej większość Cię potem kojarzy i jesteś bardziej rozpoznawalny i łatwiej Ci rozbudować sieć kontaktów. Z czasem ludzie nawet zapomną o powodzie tej rozpoznawalności. Wcześniej idealny związek, po czasie wydaje się pomyłką, ale to dzięki nim uczysz się czego chcesz i co ważniejsze – czego nie chcesz, by potem kolejny związek był już dużo lepszy. Próbowanie nowych rzeczy też pomaga uświadomić sobie kim chcesz zostać w przyszłości, do czego pragniesz dążyć, jakie są Twoje najważniejsze wartości. I tak można wymieniać i wymieniać, ale nie da się zaprzeczyć, że….
COŚ NIE WYSZŁO, BY MOGŁO WYJŚĆ COŚ
I gdy tak rozmawiam czasem ze starszymi ludźmi, już na emeryturze, to ich historie doskonale to potwierdzają. Bo chociaż przytrafiło się im wiele tragedii i sytuacji typu „znowu w życiu mi nie wyszło” to jednak ostatecznie te wydarzenia uczyniły ich silniejszymi. Stali się wytrwalsi, skłoniło ich to do nauki nowych umiejętności i pokazało jak z wieloma przeciwnościami losu są w stanie sobie poradzić. I nierzadko, po latach, okazywało się, że choć tamto „znowu w życiu mi nie wyszło” nie były zbyt przyjemne, to jednak otwarte dzięki nim furtki były dużo więcej warte niż te zamknięte.
Dlatego właśnie, niezależnie od tego, jak bardzo znowu Ci nie wyszło, pamiętaj że…
No pewnie, najgorsze, co możemy to się poddać i rozpaczać, że nie wydarzyło się coś tak jak to sobie zaplanowaliśmy. Często właśnie pewne rzeczy muszą nie wyjść, żebyśmy zobaczyli i zdali sobie sprawę z tego, że wcale nie chcielibyśmy, żeby wyszły 😀
Dokładnie tak, pięknie to podsumowałaś! 🙂
Bardzo dobrze powiedziane, wszystko ma swój cel i swój skutek. Gdybym nie rzuciła filologii japońskiej, nigdy nie przeniosłabym się do ciasnego Rzeszowa i nie poznałabym mojego obecnego chłopaka 🙂 Nie ma co nucić tej znanej piosenki, tylko skupić się na tym, żeby coś innego wyszło 🙂
Dziękuję 🙂 Cieszę się, że też to widzisz i że tak Ci się życie poukładało. No i tak jak mówisz – trzeba wywalić piosenkę ze swojego repertuaru i przerzucić np. na „Mam tę moc” 🙂