Nie wiem, czy Wy też tak macie, ale gdy ja słucham muzyki klasycznej1, często oczami wyobraźni widzę różne historie, zdarzenia. Zamykam oczy i przenoszę się do zupełnie innego świata.
Dziś chciałabym pokazać Wam co widzę kiedy włączam to:
Gdy puszczam tę piosenkę, już w pierwszych nutach słyszę krople wody spływające z sufitu. Mój wzrok przenosi się nieco niżej i zauważam śpiącą kobietę. Ma około 45 lat, jasnobrązowe włosy, małe usta, jest chudziutka i niziutka. Pachnie jakimś owocowym zapachem, może truskawkami albo malinami? Gdy się budzi słyszę jak mocno bije jej serce. Pewnie nie wyróżniałaby się niczym szczególnym gdybym nie zauważyła oczu – smutnych i przenikliwych w tak intensywnie zielonym kolorze jak ta trawa:
Wstaje i idzie do kuchni, a w każdym kroku widać jak bardzo jest delikatna i krucha. Porusza się powoli, jakby czegoś się bała. Jej mieszkanie jest bezosobowe, na próżno szukać tu ramek ze zdjęciami, list z zakupami czy brudnych talerzy w zlewie. Pozornie wszystko wydaje się być idealne, w odcieniach bieli. Ale tak naprawdę te pokoje są puste i tak samo zobojętniałe, jak ich właścicielka. Delikatne zmarszczki pod oczami wskazują że kiedyś często się śmiała i ogólnie była bardzo wesołą osobą, a teraz walczy z przeszłością
COŚ MUSIAŁO SIĘ STAĆ. TYLKO CO?
Kobieta wychodzi z domu i nie oglądając się rusza w podróż. Na świecie nie istnieją inni ludzie – jest sama i samotna (wbrew pozorom to nie to samo!) Po drodze widzi przebłyski wspomnień – uśmiech męża, ich pierwszą wspólną wycieczkę, radosną zabawę z dziećmi na podwórku, urodziny w kawiarni, czy to jak szczęśliwa była czując się kiedyś kochana i bezpieczna.
Potem pojawiają się te złe retrospekcje; wybuch wojny, nocne naloty, wysadzenie szkoły pobliskiej szkoły, dzień w którym żołnierze przyszli po jej ukochanego i w końcu wiadomość o jego śmierci na froncie i pogrzebie.
Idzie cały czas rozmyślając. Próbuje walczyć z przeszłością. Pory roku się zmieniają, świeci słońce, pada śnieg, pojawia się tęcza, chmury burzowe, leje jak z cebra, ale ona tego nie zauważa. Po prostu błądzi cały czas bez celu, wędruje tylko po to,żeby nie siedzieć i płakać. Zasypiając walczy z własnymi myślami.
Nagle budzi się w nocy niedaleko wielkiego jeziora. Wchodzi na pomost i siada na skraju wymachując nogami jak mała dziewczynka. Po wielu latach obojętności, wreszcie pozwala sobie na złość i gorycz. Uwalnia złe emocje cicho wołając „Dlaczego”! I zrezygnowana patrzy w niebo. Gdy spuszcza wzrok, na jeziorze pojawia się duch jej męża, z czupryną dokładnie tak bardzo rozczochraną, jak to zapamiętała. Delikatnie ją obejmuje i pociesza. Mówi „Musisz walczyć! Jest Ci teraz bardzo ciężko, ale wierzę że dasz radę. Jestem przy Tobie cały czas, chociaż mnie nie widzisz. A teraz śpij”.
Gdy kobieta wstaje rano, już nie jest sama. Dookoła zauważa wesołych ludzi, a i na jej twarzy pojawia się nieśmiały uśmiech. Powoli wraca do rzeczywistości, wychodzi z obojętności.
NA NOWO ZACZYNA ŻYĆ.
Jestem bardzo ciekawa, czy Wy też „widzicie” piosenki?
1 – bardzo, bardzo upraszczając, mam na myśli muzykę bez słów
Tak, ja też „widzę” muzykę, gdy włączam sobie jakiś utwór to momentalnie widzę całą historię przed oczami. To jest wspaniałe doświadczenie 🙂
Też tak myślę 🙂
Ja też zawsze wyobrażam sobie wydarzenia, które dzieją się podczas danej piosenki, którą słucham. :3 Świetne uczucie 🙂
Ten utwór kojarzy mi się ze smutkiem, żalem, a nawet trochę strachem. Te „tupnięcia” to coś nadchodzącego, coś czego nie jesteśmy pewni, a jednocześnie bicie serca… piękny utwór.
Ja również kiedy słucham muzyki uwielbiam wyobrażać sobie różne historie, a czasem i marzyć, nawet jadąc autobusem do szkoły zdarzy mi się zasnąć w moich myślach i muzyce 🙂
Też tak mam! To fajne uczucie, tak móc przenieść się do całkiem innego świata 🙂
Ja zawsze układam sobie w głowię takie małe, prywatne teledyski 🙂
Dokładnie! Ja też tak robię co widać w poście 🙂