Parę tygodni temu, gdy pierwsze ciepłe dni w końcu nadeszły, wybraliśmy się z Narwanym do parku. W końcu skoro taka ładna pogoda, to szkoda ją przegapić siedząc przy komputerze w domu, nie? A że ostatnio cały czas odwiedzaliśmy tylko ten malutki, najbliższy park, to Narwany stwierdził, że czas na coś innego. Stwierdziłam, że dawno mnie nie było w moim starym mieście, gdzie przecież jest jeden z największych parków miejskich w województwie. I w ten sposób podjęliśmy szybką decyzję: jedziemy!
JEDZIEMY NA ROLKI
Na początku byłam bardzo podekscytowana pierwszymi rolkami z tym sezonie i odwiedzinami w dawniej moim ulubionym, dawno niewidzianym parku. Jednak potem nieco się rozczarowałam i moja ekscytacja i dobre samopoczucie spadało z minuty na minutę.
Po pierwsze okazało się, że w miejscu, gdzie zawsze wchodziłam do parku postawiono siatkę. Pamiętałam, że były tam specjalne wejścia, a reszta pozostawała ogrodzona, jednak zdziwiło mnie, że nawet to miejsce było zamknięte.
CZEMU TUTAJ JEST TYLE LUDZI?
Jednak to był pikuś w porównaniu z drugim rozczarowaniem, mianowicie…ogromną liczbą ludzi w parku. I okej, ja rozumiem, że pierwsze ciepłe dni, ludzie chcieli wyjść na dwór i pobawić się trochę. Do tego fajnie byłoby też pooddychać świeżym powietrzem i nacieszyć się słoneczkiem – sama w takim celu tam pojechałam. Ale wyjątkowo liczba osób mnie przerosła, bo np. na ścieżce rowerowej i rolkowej było tyle ludzi, że cały czas bałam się, że kogoś potrącę lub że ktoś potrąci mnie. W końcu kiedy na „drodze” są wyznaczone trzy pasy na te rozrywki, a ludzi jest tyle, że spokojnie zapełniliby ich z sześć przynajmniej, to chyba jest coś nie tak prawda?
Nie mówiąc już o tym, że jako introwertyczka, czuję się mało komfortowo, kiedy w otoczeniu jest sporo ludzi. Przy czym „sporo ludzi” to pojęcie względne i tak jako kogoś przeraża, że w promieniu 10 metrów od niego jest ktoś, tak samo ja czuję się zmęczona, gdy nie mogę zachować odległości przynajmniej półmetrowej od nieznajomych. Ot, takie zboczenie.
Dla mnie wyglądało to trochę tak, jakby gdzieś parku rozdawali darmową czekoladę i wszyscy ludzie chcieli sobie zrobić zapasy na zimę!
Jednak ten tłum sprawił, że spytałam się „Dlaczego tu jest tyle ludzi?!” i doszłam do dwóch wniosków:
1.LUDZIE CHCĄ I LUBIĄ ROLKI, ALE NIE MAJĄ GDZIE JEŹDZIĆ
Wiele osób lubi trenować na świeżym powietrzu. Jednak o ile w przypadku biegania, zwykłych ćwiczeń, roweru czy hulajnogi nie potrzeba specjalnego miejsca i nawierzchni lub wystarczy się wybrać na siłownię, tak w przypadku rolek sprawa jest już utrudniona.
Ciężko się jeździ na rolkach bez odpowiedniej nawierzchni – po trawie sobie nie pojeździsz, po piasku też nie, na drodze pod blokiem średnio, bo samochody, na parkingach supermarketów można tylko przed otwarciem i po zamknięciu. Jak chodnik jest brukowany to od biedy się da, ale fundujesz sobie przy okazji darmowy masaż wstrząsowy i dużo łatwiej wpaść w jakąś szczelinę.
Tak więc, wychodzi, że najlepiej na rolkach jeździ się po asfaltowych lub betonowych drogach, zamkniętych dla ruchu samochodów, a takowe najłatwiej znaleźć gdzie? W parku! A przynajmniej w moich okolicach tak to wygląda, co zaprowadziło mnie do kolejnego wniosku, czyli:
2.supermarket zawsze spoko
Obecnie chyba w pobliżu większości miejskich osiedli znajdziemy jakiś supermarket. I okej – nie mam nic przeciwko – ja też lubię sobie wyskoczyć wieczorem w weekend po słodycze, które się właśnie skończyły, czy płatki na jutrzejsze śniadanie. Jednak o ile supermarketów jest dużo, tak z parkami, które są „ładnie zrobione” czyt. mają odmalowane ławki, równe ścieżki, specjalne drogi dla rowerów i rolek, odremontowane place zabaw(tak, nadal lubię się huśtać na huśtawce!) jest już nieco gorzej, przynajmniej u mnie.
Park, który ma specjalnie wytyczoną ścieżkę rowerową jest rzadkością, a ten z rolkową – magią, bo na tę chwilę znam aż jedno takie miejsce, gdzie zbudowano ścieżkę tylko dla rolek. I tak, to jest właśnie ten park do którego pojechaliśmy z Narwanym i w ten sposób rozwiązałam zagadkę pt „Dlaczego jest tutaj tylu ludzi na rolkach!?”
NAJWAŻNIEJSZE MIEJSCE
Podsumowując, brakuje specjalnych miejsc do jazdy na rolkach, tak samo jak brakuje nam w miastach dużych i ładnych parków. Nie mamy takich wysp zieleni, gdzie moglibyśmy się odprężyć po ciężkim tygodniu pracy czy wyjść na spacer z dzieckiem. Brakuje terenów, gdzie pojeździć na rolkach lub po prostu wyjść pogadać z najlepszą przyjaciółką. I to zwłaszcza gdy w domu syf, a nie mamy już ochoty ani na sprzątanie ani na galerię handlową. Mam wrażenie, że gdy chodzi o zwiększenie konsumpcji, to jakoś się da zbudować supermarket. Za to gdy chodzi o stworzenia miejsca, gdzie ludzie mogliby wypoczywać, to już się nie da.
„W końcu supermarket i galeria, to najważniejsze miejsce w mieście i ludzie muszą mieć dostęp 24/7, a do parków mogę sobie jeździć do innych miast” – pomyślało 90% Rady Miasta.
Zdjęcie tytułowe pochodzi ze strony pixabay, a pozostałe z stocksnap.io: 1, 2
Bo na parku niestety nikt nie zarobi… Swoją drogą ja nawet nie wiedziałam, że istnieje coś takiego, jak ścieżki dla rolkarzy!
Też nie wiedziałam, że dla rolkarzy są specjalne ścieżki. W Warszawie rolkarze korzystają ze ścieżek rowerowych, w parkach po prostu jeżdżą po ścieżkach przeznaczonych dla pieszych. Myślę, że trend będzie się zmieniał i w miastach będzie powstawać coraz więcej miejsc do rekreacji. Nie można w nieskończoność stawiać hipermarketów 😉
W Krakowie miałam bardzo blisko do parków, ale moi znajomi na rolki musieli już dojeżdżać komunikacją miejską lub samochodem.
A po co ludzie mają wypoczywać i korzystać ze świeżego powietrza? Jak tak dobrze będzie im się wypoczywać w parkach, to w ogóle nie będą chodzić do galerii, do sklepów. Bo jak człowiek wkurzony, zmęczony, głodny to zawsze czymś się w sklepie pocieszy, a tak… 😉 Poza tym wiadomo – supermarket to ogromny zysk pieniężny, a taki park to dla nich tylko „strata”.
Aj tam zgadzam się z toba w pełni, powiem Ci szczerze, że parków w porównaniu z galeriami czy supermarketami jest tyle co kot napłakał. Ludzie wolą chodzić do galerii niż do parku. niestety ! a Ci co chcą chodzić gdzie indziej, właśnie tak się gnieżdżą.
Właśnie o to chodzi, że park nie przyniesie zysku, za to kolejny supermarket tak… I niestety, albo poszukamy sobie na własną rękę miejsc, gdzie jeździć się da (komfortowo ale zwykle już nie do końca bezpiecznie), albo przestaniemy jeździć. Rada miasta raczej się nie ogarnie.
Chociaż dodam jeszcze, że nie wszędzie tak jest. Holandia przebija Polskę jeśli chodzi o ścieżki rowerowe, ale ścieżki dla rolkarzy też są i to w wystarczającej ilości. Ja mieszkałam raczej w małej mieścince, gdzie była tylko jedna galeria handlowa (i to raczej mała), za to kilometry pięknych, asfaltowych ścieżek w parku 😉
Na pewno rowerzyści mają tam lepiej, niż u nas… Ogólnie oni uprawiają dużo sportu i mają do tego lepsze warunki – mnóstwo boisk, ścieżek do biegania czy jeżdżenia, jakieś hale itp, oni głównie w ten sposób spędzają wolny czas 🙂
Właśnie o to chodzi, że park nie przyniesie zysku, za to kolejny supermarket tak… I niestety, albo poszukamy sobie na własną rękę miejsc, gdzie jeździć się da (komfortowo ale zwykle już nie do końca bezpiecznie), albo przestaniemy jeździć. Rada miasta raczej się nie ogarnie.
Chociaż dodam jeszcze, że nie wszędzie tak jest. Holandia przebija Polskę jeśli chodzi o ścieżki rowerowe, ale ścieżki dla rolkarzy też są i to w wystarczającej ilości. Ja mieszkałam raczej w małej mieścince, gdzie była tylko jedna galeria handlowa (i to raczej mała), za to kilometry pięknych, asfaltowych ścieżek w parku 😉
Na pewno rowerzyści mają tam lepiej, niż u nas… Ogólnie oni uprawiają dużo sportu i mają do tego lepsze warunki – mnóstwo boisk, ścieżek do biegania czy jeżdżenia, jakieś hale itp, oni głównie w ten sposób spędzają wolny czas 🙂
Chociaż dodam jeszcze, że nie wszędzie tak jest. Holandia przebija Polskę jeśli chodzi o ścieżki rowerowe, ale ścieżki dla rolkarzy też są i to w wystarczającej ilości. Ja mieszkałam raczej w małej mieścince, gdzie była tylko jedna galeria handlowa (i to raczej mała), za to kilometry pięknych, asfaltowych ścieżek w parku 😉
Chociaż dodam jeszcze, że nie wszędzie tak jest. Holandia przebija Polskę jeśli chodzi o ścieżki rowerowe, ale ścieżki dla rolkarzy też są i to w wystarczającej ilości. Ja mieszkałam raczej w małej mieścince, gdzie była tylko jedna galeria handlowa (i to raczej mała), za to kilometry pięknych, asfaltowych ścieżek w parku 😉
U mnie w pobliskim parku to samo – tłumy ludzi na rowerach, rolkach i spacerujących. Trzeba mieć oczy dookoła głowy. Rzeczywiście powinno być więcej miejsc,żeby to jakoś rozładować.
U mnie w pobliskim parku to samo – tłumy ludzi na rowerach, rolkach i spacerujących. Trzeba mieć oczy dookoła głowy. Rzeczywiście powinno być więcej miejsc,żeby to jakoś rozładować.