Dołączyłam kiedyś do jednej z grup introwertyków na fejsie. Chciałam dowiedzieć się, czy sami mają podobne rozterki jak ja, może posłuchać o ich doświadczeniach oraz problemach itp. i mimo, że sama nie czułam potrzeby większego udzielania się tam, to jednak lubiłam czytać wątki tworzone przez innych. I wiecie co? Często zdarzało się, że ktoś nowy dołączał do grupy, przedstawiał się, a ja czytając to, zastanawiałam się, czemu postrzega swój introwertyzm jako chorobę i czy w ogóle wie, co to znaczy.
CZYM JEST INTROWERTYZM?
Jak pisze M.O. Laney w książce „Introwertyzm to zaleta”:
„Introwertykom dodaje energii ich świat wewnętrzny – idee, wrażenia i emocje. Jednak wbrew obiegowej opinii nie muszą być wcale milczący czy zamknięci w sobie, tyle że koncentrując się na tym, co dzieje się w ich wnętrzu. Niezbędne jest im spokojne miejsce, w którym mogą sobie przemyśleć różne sprawy i odzyskać energię.”
Tak więc takie osoby po prostu ładują swoje baterie w samotności, potrzebują jej, by odpocząć. Nie przepadają także za nadmiarem bodźców, w przeciwieństwie do ekstrawertyków. Tyle i aż tyle. Natomiast tam, na grupie, zdarzały się osoby, które myliły introwertyzm np. z chorobliwą nieśmiałością albo wręcz fobią społeczną. A to wcale nie jest tak! Po pierwsze introwertyzm…
NIE MUSI OZNACZAĆ NIEŚMIAŁOŚCI
Oczywiście może być tak, że introwertyk jest jednocześnie osobą nieśmiałą i borykająca się z brakiem pewności siebie – nie zaprzeczam. Jednakże nie należy stosować tych pojęć zamiennie, bo one w ogóle nie są tożsame! Przede wszystkim, nieśmiałość to przejściowy stan, nad którym można popracować i usunąć z własnego opisu. Z kolei introwertyzm to coś z czym się rodzimy i co zostaje z nami na zawsze. Oczywiście można nad sobą pracować, uczyć się dostrzegać sytuacje, gdy nadmiar bodźców za bardzo przytłacza i na czas się wycofać itp., ale całego temperamentu nie zmienisz.
INTROWERTYZM TO NIE FOBIA SPOŁECZNA
Podobnie jest również z fobią społeczną, która sprawia, że dana osoba boi się kontaktów z innymi ludźmi i cierpi z tego powodu. Wówczas, jak pisze nawet ciocia Wikipedia: „występuje bardzo silne unikanie sytuacji społecznych oraz cierpienia spowodowanego wpływem zaburzenia na kontakt z innymi ludźmi.” No właśnie – cierpienie i strach to słowa klucze. Dlaczego? Bo w występują w fobii, natomiast u introwertyków nie, nie i jeszcze raz nie! Introwertycy wcale nie cierpią z powodu swojego mniej towarzyskiego życia, a wyjście gdzieś poza dom nie wywołuje w nich lęku. Też lubią podróże, spotkania ze znajomymi i inne rzeczy. Jednak po prostu po nich potrzebują trochę więcej czasu na odpoczynek, a nadmiar bodźców szybciej przytłacza. I tyle!
ZAPAMIĘTAJ – INTROWERTYZM TO NIE CHOROBA
Podsumowując to, co już napisałam wyżej, fobię społeczną i nieśmiałość da się pokonać. Z kolei bycie introwertykiem to coś wbudowanego w nas od urodzenia. Dlatego jeśli masz problem z tymi pierwszymi, to zawsze możesz nad nimi popracować i to zmienić. Natomiast introwertyzm to coś, na co nie masz większego wpływu. I choć może być on czasem problematyczny, to jednak warto go w sobie po prostu polubić, zamiast traktować jak jakiś defekt, wadę itp. No i zapamiętać raz na zawsze, że introwertyzm to nie choroba!
Nigdy nie postrzegałam introwertyzmu jako choroby- ot po porostu, jedni są ekstrawertykami, inni introwertykami a jeszcze inni mają prawdziwy mix;)
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Ja też nie, ale niestety niektórzy tak myślą i to jest smutne 🙁
Trzymaj się ciepło ♥
Jestem introwertykiem, ale przy tym lubię spędzać czas ze znajomymi, poza domem, dużo gadać i nie powiedziałabym że jestem przesadnie nieśmiała. Potrzebuje za to regularnej samotności, żeby zachować we wszystkim balans i pobyć trochę sama ze sobą. Wspaniały jest ten cytat z początku wpisu, zachowam go sobie ❤️
Dokładnie tak – ta regularna samotność, chwile sam na sam bardzo pomagają naładować baterie 😉
W takim razie polecam całą książkę – jest pełna takich fajnych rzeczy 🙂
Coś czuję, że w chwili wolnego spróbują zrobić ładną grafikę z nim, żeby się fajnie przechowywało np. jako zdjęcie w telefonie 😉
Jestem introwertyczką i jedynie na początku postrzegałam to jako coś wymagającego leczenia. A dziś zdecydowanie lubię swoją introwersję i wcale nie chciałabym się zamienić z ekstrawertykami, bo w takim wypadku cierpiałabym na niedobór bodźców płynących z towarzystwa.
Cieszę się, że w takim wypadku zmieniłaś to i polubiłaś się z introwersją 🙂 Zdecydowanie warto! ♥
Cześć ! Czy to normalne, że 20-letni student taki jak ja nie wychodzi na imprezy i nie chodzi po pubach ze znajomymi z I roku ? Ja w weekendy przeważnie siedzę w domu, gram na keyboardzie, słucham sobie muzyki z płyt, czytam czasem książkę, np. o Wiedźminie, oglądam jakiś fajny film z cda czy też uczę się języka obcego, np. rosyjskiego. I wiesz co, wcale nie żałuję, że nie chodzę po klubach, bo tam grają muzykę, której nie dam rady słuchać i nie dam rady się przy niej bawić. Wiesz, co mam na myśli. Grają tam disco polo czy jakieś dubstepy czy inne tłuste bity, których nie trawię. Ja w weekendy wieczorem słucham ulubionej muzyki, często rock, czasami muzykę młodości moich rodziców (Modern Talking, C.C.Catch, polski rock) i przy takiej lubię się bawić, co prawda samotnie, ale sprawia mi to większą przyjemność.
Droga Dominiko, dziękuję ci, że upubliczniłaś ten post i nie wstydzę się, że jestem introwertykiem.
Cześć! Oczywiście, że normalne – jeżeli tego nie lubisz, to według mnie żaden problem 🙂
Poza tym, skoro, jak podkreślasz, nie lubisz klubowej muzyki, to tylko byś się tam męczył. Ważne, żeby spędzać czas, tak jak Ty chcesz, żeby sprawiało Ci to przyjemność, bo w przeciwnym razie to żaden odpoczynek.
Nie ma za co, introwertyzm jest fajny! Chyba muszę napisać coś o takim tytule, by szerzyć tę informację dalej 🙂
moze zacznij chodzi do klubow w ktorych graja muzyke ktora lubisz? Czy to zbyt skomplikowane?