Minął dopiero jeden miesiąc na studiach, a mnie… już się nie chce. Zwłaszcza, że w tym semestrze trafiłam na całkiem sporo przedmiotów artystycznych, a uzdolniona artystycznie to ja na pewno nie jestem. Dlatego – na rozluźnienie materiału – dziś będzie coś wesołego, a więc o tym, czego można się dowiedzieć od dzieci w szkole, jak mi (nie) idzie bycie fit i o tym, jaka wtopa przydarzyła mi się z okazji Wszystkich Świętych. Enjoy!
CZEGO MOŻNA się DOWIEDZIEĆ OD DZIECI W SZKOLE?
Na przerwie w szkole przechodzę pomiędzy ławkami. Znienacka zaczepia mnie jeden chłopiec i mówi:
U: Proszę pani, proszę pani! Mam dziś ciasto na drugie śniadanie! Tylko trochę się zgniotło…
JA: Ale smak pozostaje ten sam, prawda?
U: Tak. Byliśmy na weekend u babci! I tata wymiotował, bo pił wódkę! Ale ma dziś na później do pracy i….
Rodzice, miejcie się na baczności! Dzieci potrafią wygadać w szkole wiele rzeczy, więc wiedzcie, że nauczyciele przeważnie wiedzą o was dużo więcej, niż byście chcieli. I jak widać na załączonym „obrazku” – o waszym weekendowym kacu też.
WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH TUŻ, TUŻ
Już prawie wychodzę od babci. Ubieram się, zakładam buty i w międzyczasie jeszcze sobie rozmawiamy:
BABCIA: Wiesz, on powiedział, że umyje grób.
JA: <chwila zaćmienia ze zmęczenia> Cooo? Będzie grubo?
Nie ma to jak się przesłyszeć. I to w takim momencie!
KIEDY STARASZ SIĘ NIE JEŚĆ TYLE CZEKOLADY
Wstałam rano ze świetnym pomysłem na posta. Uznałam, że muszę go koniecznie napisać, bo potem jeszcze mi wyleci z głowy i będzie smutno, więc odpalam Worda, zaczynam pisać, kiedy nagle dzwoni, zawsze wspierający, Luby. Ja jednak nie chcę się rozpraszać, więc mówię:
JA: Ok, idę pisać posta, bo zjem śniadanie dopiero jak napiszę!
ON: Ok, tylko nie jedz czekolady!
JA: Nie przyszło mi to nawet do głowy – aż do teraz! – mówię bardzo, bardzo powoli, uświadamiając mu jaki błąd właśnie popełnił. I z całych sił starając się skupić na głównej myśli posta i tym, żeby nie pójść do barku ze słodyczami
ON: Ok, ok, nic nie mówiłem, pa! – rzecze Luby, próbując zatuszować wzmiankę o czekoladzie. A ja z kolei, w tym samym czasie, próbuję wysłać myśli o słodkiej przekąsce na drugi kraniec galaktyki.
CHYBA JEDNAK NIE BĘDĘ FIT
Jak można się domyślić – kocham czekoladę i wszystko co słodkie. Do tego uwielbiam wypady do kawiarni i gdy tylko jest jakaś okazja, to próbuję zaciągnąć do jakiejś Lubego:
JA: Chodźmy gdzieś, do jakiejś kawiarni!
ON: Ale przecież zawsze jak Ty chcesz to idziemy do kawiarni, a ja chcę być fit!
JA: Nieprawda… Ja chciałabym codziennie chodzić do kawiarni, a przecież dziennie nie chodzimy!
Cóż… niestety tym razem mój argument nie zadziałał.
CZEGO MOŻNA się DOWIEDZIEĆ OD DZIECI W SZKOLE? CZ. 2
Na wrześniowych praktykach usłyszałam:
UCZEŃ 1: Czy ma pani córkę?
JA: Nie, jeszcze nie
UCZEŃ 2: A ma pani wnuczkę?
JA: Zdecydowanie nie!
I tak sobie pomyślałam, że może jednak nie wyglądam tak młodo, jak mi się wydaje. Jednakże dosłownie miesiąc później, w innej szkole usłyszałam:
U: Ile ma pani lat?
JA: 22
U: <Szok na twarzy>
JA: A na ile wyglądam?
U: Na 18!
A żeby było zabawniej, to następnego dnia inna dziewczynka zapytała mnie, czy zdawałam maturę. Czyżbym starzała się na odwrót – i będąc coraz starszą wyglądała na coraz młodszą?
UŚMIECHNIJ OCZY #5 – CZEGO MOŻNA SIĘ DOWIEDZIEĆ OD DZIECI W SZKOLE I JEDNAK NIE BĘDĘ FIT – PODSUMOWANIE
To już chyba wszystko na dziś – mam nadzieję, że pośmialiście się trochę razem ze mną, czytając, czego można się dowiedzieć od dzieci w szkole oraz o moich zmaganiach z byciem bardziej fit i małą wpadką z okazji Wszystkich Świętych. Jeżeli chcecie „uśmiechnąć oczy” jeszcze bardziej – zachęcam do zajrzenia do pozostałych postów z tej serii:
- Uśmiechnij Oczy #1- Sposoby na doła, Harry Potter i gobliny
- Uśmiechnij Oczy #2- Studia, szpital i hakerzy w lodówce
- Uśmiechnij Oczy #3- Sesja, cukier i piramida Maslowa
- Uśmiechnij Oczy #4 – Nieczytelne pismo, kosmonauci na Marsie i złom
No i oczywiście podzielcie się też Waszymi śmiesznymi historiami i pocieszcie trochę, że nie tylko mnie zdarzają się takie wpadki!
Haha, tak, dzieci mają tendencję do wprowadzania nas w osłupienie lub atak śmiechu.
Mnie ostatnio uczennica zapytała: „A czemu Pani zawsze nosi obcasy?”, wczoraj z kolei jeden uczeń opowiedział jak to jego ojciec kładzie się spać wieczorem, a potem wstaje o 2 w nocy i gra na konsoli … XD
Co do tematu dzieci – uczniów – rodziców, mam nawet temat na posta, chyba niedługo go nawet napiszę 🙂 Jako że właśnie coraz więcej rzeczy zauważam nauczając 🙂
Pozdrawiaam!
PS ja nigdy czekolady jakoś specjalnie nie lubiłam, ale ostatnio zaczęłam za nią przepadać! 😮
Haha, historia o ojcu świetna! Dosłownie padłam jak to przeczytałam – dzieci widzą wszystko!
W takim razie czekam na Twojego posta 🙂
A ja zawsze takim czekoladoholikiem byłam – zmieniały się tylko czekolady na które aktualnie miałam „fazę” 🙂
Trzymaj się ciepło! 🙂
Zaskoczyłaś mnie z tymi tekstami dzieci w szkole. W mojej podstawówce z nauczycielami rozmawialiśmy tylko na te szkolne tematy, a na przerwie to czym prędzej na podwórko, żeby nie musieć opowiadać o niczym innym. U mojej mamy w przedszkolu co prawda jest inaczej i potrafią zadawać takie pytania, że człowiek nie wie, co ma ze sobą zrobić. ;p
Dzieciaki są świetne! Uwielbiam ich szczerość, radość i taką pozytywną energię! ;D
Czekolada to (prawie) samo zdrowie. Ile radości daje! 😉
Ja doceniłam, jak już nie mogłam jej jeść. ;p
Hmm, myślę, że to dużo zależy od osoby, bo jedne dzieci po prostu wychodzą na przerwę, a inne do Ciebie podchodzą i zasypują różnymi ciekawymi historiami.
A w przedszkolu to już w ogóle norma i człowiek wychodzi nieźle uśmiany 🙂
Ja też tak myślę, choć tej energii to bym chętnie trochę pożyczyła, zwłaszcza teraz 🙂
No właśnie! Jakby jeszcze była tak zdrowa jak warzywa, to już w ogóle pełnia szczęścia!
Dzieci zawsze potrafią dowalić coś takiego, że tylko się śmiać 🙂
Oj tak, przekonałam się już o tym nieraz! 🙂