„Czy warto kupić czytnik?” – zastanawiałam się niedawno. Zdecydowanie byłam fanką papierowych książek – w końcu przecież ten zapach, fizyczne przewracanie stron i zaznaczanie ważnych cytatów nie mógł się równać z jakimś elektronicznym urządzeniem! Wszystko zmieniło się, gdy usłyszałam u Ani o ofercie Legimi. Jest to coś w rodzaju książkowego Netflixa, gdzie (w najdroższej opcji) płacisz kilkadziesiąt złotych miesięcznie i możesz czytać wszystko spośród kilkudziesięciu tysięcy książek dostępnych na Legimi.
JAK JA SIĘ MOGŁAM W OGÓLE ZASTANAWIAĆ CZY WARTO KUPIĆ CZYTNIK?
Szybko sobie to przekalkulowałam i stwierdziłam, że taki biznes zdecydowanie mi się opłaca. Teraz tylko pozostawała kwestia przekonania się do czytnika. Dlatego też pierwszy miesiąc testowałam, czy to w ogóle coś dla mnie, a w kolejnym już zamówiłam czytnik wraz z abonamentem. I teraz – po zaledwie dwóch miesiącach dziwię się sama sobie jak ja mogłam się w ogóle zastanawiać czy warto kupić czytnik ebooków? Wymyślałam tyle różnych wymówek, a tymczasem taki czytnik ma przecież mnóstwo zalet! Dlatego też chcę Wam trochę o nich opowiedzieć, a tym, którzy nadal się wahają nad tym, czy warto kupić czytnik ebooków, pomóc rozwiać wątpliwości. To zaczynamy!
Uwaga – model o którym się wypowiadam to PocketBook Touch Lux 3 w wersji złotej. Mój pochodzi z Legimi, ale znajdziesz go też na Ceneo – klikając w ten link.
CZY WARTO KUPIĆ CZYTNIK EBOOKÓW I DLACZEGO TAK?
1. NIE POTRZEBUJESZ ZAKŁADKI
Przyznać się, kto tak jak ja zawsze gubi zakładki? Mam ich mnóstwo rozsianych tu i tam, ale w momencie, gdy zaczynam czytać coś fajnego i nagle muszę przerwać, to okazuje się, że nigdy nie mam żadnej pod ręką. I kończy się na gorączkowym poszukiwaniu czegokolwiek, czym mogłabym założyć stronę – kawałka kartki, którą mogą podrzeć, zeszytu, batonika itp. Tymczasem w przypadku czytnika ten problem odpada, bo on zawsze zapamiętuje, gdzie kończysz czytać. Co więcej, możesz też pozaznaczać ważne fragmenty i kończy się z milionem małych karteczek wystających z każdej strony książki. Dlatego właśnie warto kupić czytnik ebooków i raz na zawsze pozbyć się tych wszystkich zbędnych karteczek i zakładek.
2. MNIEJSZE RYZYKO, ŻE SIĘ UBRUDZI
Dla mnie idealnym połączeniem jest książka oraz coś dobrego. Problem w tym, że to „coś dobrego” często nieźle brudzi jak np. czekolada, jabłko, czy inne ciasteczka. I niestety, ale gdy już ubrudzisz papierową książkę, to ciężko będzie ją wyczyścić, natomiast czytnik – wręcz przeciwnie. Tutaj bierzesz wilgotną ściereczkę, przecierasz delikatnie okładkę oraz ekran i już wszystko jest czyste.
3. LEKKI CZYTNIK EBOOKÓW
Uwielbiam czytać, ale jednocześnie nie cierpię nosić ze sobą torebki wypełnionej cegłami aż po brzegi. A niestety, ale czasem, gdy chciałam spakować wszystkie potrzebne książki, to moje ramię dosłownie wysiadało. Rekompensowałam sobie to przyjemnością z czytania, ale z drugiej strony – ile można? Dlatego właśnie cieszę się, że czytnik tak niewiele waży i jego obecność w torebce nie jest tak odczuwalna, jak w przypadku papierowej książki.
4. CZYTNIK EBOOKÓW ZAJMUJE MAŁO MIEJSCA
I to nie tylko w torebce, ale i pokoju. A gdy mieszkasz w akademiku jak ja i masz mnóstwo papierów, a jednocześnie możesz zająć tylko pół pokoju, to każda wolna półka jest na wagę złota.
5. PRZEŚLICZNY
Mój Pocketbook jest opakowany w śliczną, brązową okładkę, którą po prostu uwielbiam. Podobnie z wcześniej pożyczonym Kindlem – on też miał estetyczną, magnetyczną okładkę, dzięki której Kindle uruchamiał się wraz w otworzeniem okładki. I jak tu nie kochać tego ustrojstwa?
6. ZAWSZE MASZ COŚ FAJNEGO DO CZYTANIA
Wcześniej zdarzało mi się pakować do torebki jakąś książkę do poczytania w autobusie, a potem orientować się, że… w sumie to nie mam na nią dziś akurat ochoty. I już i ja byłam nieszczęśliwa i moje ramię dźwigające to wszystko też. Za to na czytniku zawsze mam ściągnięte kilka książek z różnych dziedzin. Przez to zawsze znajduje się coś na co mam ochotę – literatura faktu, coś o feminizmie, biografia, poradnik, coś lekkiego na dzień ameby – tutaj znajdzie się wszystko.
7. KONIEC PROBLEMÓW Z CZYTANIEM NA WAKACJACH
W tym roku na wakacje w Hiszpanii spakowałam sobie tylko jedną książkę. Wszystko dlatego, że miałam ograniczony limit bagażu, a wiadomo, że kilka książek swoje waży. Poza tym uznałam, że pewnie nie będzie mi się chciało na wakacjach czytać więcej, niż po kilka stron, więc ta jedna wystarczy. Jak bardzo się myliłam! Jak pisałam już na Instagramie, książką wciągnęła mnie tak bardzo, że przeczytałam ją już pierwszego dnia i później bardzo żałowałam, że nie wzięłam czegoś więcej. Teraz, gdy już przekonałam się, że warto kupić czytnik ebooków, jestem przekonana, że spakuję go na kolejne wakacje i dzięki temu będą one jeszcze lepsze.
8. DZIĘKI CZYTNIKOWI EBOOKÓW ZACZĘŁAM WIĘCEJ CZYTAĆ
Wcześniej często zdarzały się dni, gdy nie czytałam nic poza blogami i artykułami z internetów. Po prostu wszystkie książki, które miałam pod ręką były albo już skończone i czekały na oddanie do biblioteki, ale nie miałam na żadną ochoty. Tymczasem, odkąd przekonałam się, że warto kupić czytnik ebooków, prawie nie ma dnia, żebym nie otworzyła go choć na chwilę. Przez to obecnie czytanie dołączyło do grona moich stałych nawyków. Gdy tylko mam chwilę rano, to wykorzystują ją na czytanie. Poza tym staram się też codziennie wygospodarować trochę czasu na czytanie przed snem.
9. MASZ WSZYSTKIE CYTATY W JEDNYM MIEJSCU
Tutaj paroma kliknięciami zaznaczasz wszystkie ważne cytaty, a potem możesz je znaleźć w jednym miejscu. I choć to zaznaczanie nie jest aż tak przyjemne jak prawdziwe przesuwanie zakreślaczem lub ołówkiem po kartce, to jednak wielka baza cytatów w jednym miejscu nieźle to rekompensuje.
10. W SAM RAZ DO POCZYTANIA PRZED SNEM
Zarówno komputer jak i telefon emitują światło niebieskie, które sprawia, że nie chce nam się spać. Dlatego właśnie tak łatwo nam się zasiedzieć wieczorem przy tych urządzeniach i zupełnie nie czuć, że już pora do łóżka. Natomiast czytnik ebooków nie emituje światła niebieskiego. Tak więc korzystając z niego raczej nie zarwiesz nocki, bo w odpowiednim momencie Twój organizm da Ci znać, że jest już zmęczony i czas spać.
11. CZYTNIK EBOOKÓW NIE MĘCZY OCZU
Wyżej wspomniane światło niebieskie emitowane przez komputer i telefon potrafi nieźle zmęczyć oczy. Zresztą czuje to chyba każdy po kilkugodzinnym korzystaniu z tych urządzeń. Natomiast czytnik ebooków zupełnie nie męczy oczu, więc możesz siedzieć i czytać tak długo, dopóki masz jeszcze siłę.
12. NA CZYTNIKU MOŻESZ POWIĘKSZAĆ I ZMNIEJSZAĆ TEKST
A skoro już o wzroku mowa, to warto wspomnieć też o możliwości powiększania i zmniejszania tekstu! Dla mnie – krótkowidza, który zawsze przesuwa książkę zbyt blisko siebie – ta opcja jest genialna. I domyślam się, że dla innych osób z wadami wzroku też się świetni sprawdzi, bo wreszcie znika problem za małej czcionki.
CZY WARTO KUPIĆ CZYTNIK EBOOKÓW – JEŚLI NADAL SIĘ WAHASZ
I jak – udało mi się przekonać Cię, że warto kupić czytnik ebooków? Czy też nadal się wahasz? Martwisz się e-papierem, brakiem zapachu książek i ich posiadaniem, ułożonych w równym rządku na półce? Masz obawy, czy to urządzenie do Ciebie przemówi i czy – jako fan papierowych książek – dasz radę się przestawić na coś tak bardzo innego? Spokojnie, rozumiem to wszystko! W końcu jeszcze parę miesięcy temu sama intensywnie rozmyślałam, czy warto kupić czytnik. I jeżeli jesteś w tym samym miejscu co ja, to z całego serduszka polecam pożyczyć czytnik od jakiegoś znajomego np. na miesiąc i sprawdzić czy czytnik to coś dla Ciebie. Wówczas już na pewno sam się przekonasz, czy warto kupić czytnik.
PS. Czytniki ebooków nie są też takie drogie – może ktoś kupiłby Ci któryś z tych na prezent?
Uwaga! Wpis zawiera linki afiliacyjne.
Zgadzam się, ja już prawie od roku korzystam z czytnika i jestem zachwycona! Największym plusem jest właśnie rozmiar i waga, nie da się ukryć że to liczy się i na wakacjach, kiedy mamy ograniczone miejsce w bagażu i na co dzień, kiedy nie chcemy dźwigać torby z książkami, i w łóżku, kiedy nie chce się trzymać w rękach ciężkiej książki 😉
High five! Cieszę się, że masz podobne wrażenia odnośnie czytnika! Właśnie ten rozmiar i waga to prawdziwe błogosławieństwo na wakacjach, gdy nie musisz się ograniczać do spakowania tylko jednej książki! No i jak napisałaś – na co dzień też jest łatwiej 🙂
Ja już z czytnikiem ponad 3 lata. Broniłam się przed nim „nogami i rękami”, a teraz bez niego nie wyobrażam sobie życia. Nie zmienia to jednak faktu, że książki w formie papierowej i tak goszczą pod moim dachem, bo czytnik wykorzystuję głównie w podróży, a w domu jednak wolę posiedzieć z książką w ręku. 🙂
Widzę, że podobnie jak ja nie umiałaś się przekonać, a potem go pokochałaś. Ja też nie wyobrażam sobie domu bez papierowych książek, mimo że dużo więcej czytam jednak na czytniku, bo tam mam dostęp do większej ilości lektur. No i nawet w domu czytnik jest wygodny, gdy czytasz grubą cegłę, bo przynajmniej ręka się nie męczy, choć faktycznie papierowe książki mają w sobie ogromny czar 🙂
Początkowo nie byłam przekonana bo przywykłam do książki czytanej, ale mąż kupił mi w prezencie Inkbooka i przepadłam…nigdzie się już bez niego nie ruszam. Działa rewelacyjnie. Poza tym jest bardzo lekki i zgrabny, nosze go wszędzie i nie zabiera duzo miejsca.
Oj tak, ja tez się długo przekonywałam, a potem… również przepadłam!
Polecam wszystkim, choćby pożyczyć od kogoś i spróbować, bo można się nieźle zaskoczyć.
No i nie da się ukryć, że ta lekkość zdecydowanie się przydaje na co dzień.
Ja jestem wdzięczna mamie, że od małego mi czytała, a potem zachęcała do tego, żebym sama czytała. Teraz i moją córkę tak wychowuję, chyba już jest wystarczająco duża, żebym mogła jej kupić jej pierwszego inkbooka
Ja jestem wdzięczna mamie, że od małego mi czytała, a potem zachęcała do tego, żebym sama czytała. Teraz i moją córkę tak wychowuję, chyba już jest wystarczająco duża, żebym mogła jej kupić jej pierwszego inkbooka